„Zapomnijcie o serialu Mad Men i Donie Draperze. On żył w łatwych czasach, w których nic nie ulegało zmianie przez trzydzieści lat.” To cytat z najnowszej książki Garego Vaynerchuka „W market[r]ingu” i choć jako największej żyjącej fance tego serialu (to oficjalne) ciężko mi się z tym pogodzić, to równie trudno nie przyznać mu racji.
Współcześnie media społecznościowe zmieniają się bardzo dynamicznie. Czy w pewien sposób przypominają boks? Według autora to idealna metafora – podobnie jak współczesne social media charakteryzuje się szybkim tempem, oparty jest na rywalizacji i konkurencji. Niełatwe środowisko, prawda? Szeroki wybór kanałów oraz narzędzi powoduje że łatwo się w nim zgubić, jeszcze łatwiej popełnić błąd.
I wtedy wchodzi on…
Z pomocą nadchodzi autor. W market[r]ingu” Vaynerchuk chętnie dzieli się z czytelnikami swoimi niezawodnymi sposobami na przykucie uwagi klientów, zdradza tajniki tworzenia wartościowych przekazów, na które ci będą zwracać uwagę w pełnym chaosu świecie social media. Kontynuując sportowe metafory Vaynerchuk używa w książce pojęcia „prawy sierpowy” – to kampania, która ma skutkować wymiernymi korzyściami i „lewy prosty” – czyli tworzenie takiego przekazu, który zaangażuje klienta do tego stopnia, że stanie się fanem danej marki.
Misja. Ciężko nie odnieść wrażenia że Gary Vaynerchuk napisał tą książkę w konkretnym celu. Sam często powtarza, że irytuje go krótkowzroczne podejście do marketingu społecznościowego. Lata spędzone na podkreślaniu znaczenia komunikacji długoterminowej, jako jedynej budującej autentyczność, autor chciał chyba zamknąć w tej książce.
Równoległe wszechświaty, matrix czy…Internet?
Wśród ludzi korzystających właśnie z urządzeń mobilnych prawdopodobnie blisko połowa przegląda portale społecznościowe. Przeczytajcie to zdanie jeszcze raz. Robi wrażenie, prawda? Portale social media zmieniły sposób w jaki się ze sobą rozmawiamy, szukamy pracy, kupujemy, zmieniły więc sposób w jaki… żyjemy. Coraz trudniej znaleźć więc osoby, które uważają, że życie bez social media jest możliwe, jeszcze trudniej takie, które bez portali społecznościowych chcą prowadzić biznes. Nic dziwnego, to proces znany od wielu lat. Vaynerchuk pisze o tym, że radio ukradło czytelników prasie, telewizja zamieniła słuchaczy w telewidzów, a Internet przejął odbiorców wszystkich tych tradycyjnych platform. Obecnie to social media (będące kolejnym stadium rozwoju Internetu) pewnym krokiem zmierzają ku przejęciu wszystkich wymienionych odbiorców. Wniosek jest prosty – klienci są już mobilni – czas na firmy.
Autor chciałby, aby książkę potraktowano jako szkolenie z budowania przesłania w najważniejszych kanałach social media. Przekazuje czytelnikowi nie tylko spora dawkę teorii, ale omawia również konkretne przykłady działań prowadzonych przez marki z przeróżnych branż. To wielka zaleta tej publikacji, ponieważ oprócz przydatnej wiedzy otrzymujemy praktyczny zastrzyk energii do tworzenia dobrych przesłań w najpopularniejszych kanałach social media, szczegółowo omawia: Facebooka, Twittera, Instagrama, Pinteresta oraz Tumblra.
A rad udziela nie byle kto. Vaynerchuk to autor bestsellerowych książek wg. New Jork Times’a. Znany jest z tego, że za pomocą narzędzi takich jak Twitter, Facebook i Youtube potrafi tworzyć bardzo skuteczny przekaz. Sam zresztą jest posiadaczem akcji dwóch pierwszych.
Na pewno są też tacy, którzy książkę potraktują jako zbiór ciekawostek ze świata Internetu i jako przyjemną rozrywkę – również ją polecam. Spójrzcie tylko na przykład poniżej, uwierzylibyście że takie wpadki się jeszcze zdarzają?