Kampanie polityczne… mam wrażenie że w Polsce to niekończąca się historia. W odróżnieniu od wielu państw, które organizują wybory prezydenckie, parlamentarne i samorządowe jednego dnia, w naszym kraju ten przywilej obywatelski dawkowany jest nam w małych dawkach. Może więc warto przybliżyć sobie zjawisko marketingu politycznego w Internecie, który jest nie tylko coraz bardziej powszechny, ale również … skuteczny?
1960
Marketing polityczny to jak wiadomo zjawisko nienowe. Za przełom wielu uważa debatę telewizyjną z udziałem ówczesnego wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych Richarda Nixona z młodym senatorem Johnem F. Kennedym. Wtedy to po raz pierwszy w tak dużym stopniu program telewizyjny wpłynął na preferencje wyborców, a przegrywający w sondażach młody polityk zwyciężył nie tylko dzięki przygotowaniu merytorycznemu, ale również, a może przede wszystkim, dzięki eleganckiej fryzurze, idealnie skrojonemu garniturowi i przemyślanej gestykulacji.
Internet, jaki jest każdy widzi…
O sile Internetu nie muszę nikogo przekonywać, nie trzeba też przekonywać polityków, dlatego coraz częściej można ich w sieci spotkać. Niewątpliwą zaletą jest brak ograniczenia miejscem przeznaczonym na reklamę czy kosztownym czasem antenowym. W teorii, marketing polityczny w Internecie to działania marketingowe mające na celu kształtowanie pozytywnego wizerunku i prezentację programu wyborczego. Niestety trudno nie odnieść wrażenia, że politycy zapominają o tej drugiej funkcji, skupiając się jedynie na ocieplaniu wizerunku, dobrze wykadrowanych zdjęciach, zrobionych oczywiście w odpowiednim czasie i miejscu.
A nad Wisłą…
W Polsce pierwszy raz wykorzystano Internet do kampanii politycznych już w… 1997 roku. Dziś, głównym obszarem prowadzenia działań w Internecie są, i to z dużą przewagą, social media. Znacznie gorzej prezentują się działania w obszarze e-mail marketingu, a płatna promocja w wyszukiwarkach pozostaje w zasadzie poza obszarem zainteresowania ubiegających się o mandaty wyborcze. Również wysyłka newsletterów jest, dla polskich partii politycznych, mało atrakcyjna.
Jeden jest tylko krul
Jeśli chodzi o media społecznościowe, niekwestionowanym liderem jest zdecydowanie Facebook. Swoje profile posiadają na nim wszystkie kandydujące formacje polityczne. Sporą popularnością cieszy się również prowadzenie kanału na YouTube, oraz Twittera. Przyjrzyjmy się jednak trochę bliżej najpopularniejszemu medium. Jak wynika z wrześniowego raportu Sotrender liderem pozostaje Kongres Nowej Prawicy, którego fanpage zgromadził pod koniec września ponad 660 tysięcy fanów. W działaniach polskich polityków trudno doszukać się jednak oryginalności. Politycy podążają utartymi już dawno szlakami i za mało w ich działaniach odwagi. Jak wiadomo sprawnie poruszając się w Internecie, kandydat pokazuje, że jest nowoczesny, światły, otwarty na nowości. Wystarczy jeden mały błąd by taki wizerunek zniszczyć. Pozytywnym przykładem jest tutaj polityk PSL(!) – Janusz Piechocińki, który reprezentujący partię, kojarzącą się jednoznacznie z nieudanymi, sztampowymi kampaniami i utartym przekazem, opublikował swoje zdjęcie przerobione przez internautów, pokazując tym samym spory dystans i zbierając głównie pozytywny odzew.
Ćwir ćwir
Również w świecie ćwierkających ptaszków politycy popełniają wiele podstawowych błędów. Większości z nich, serwis ten służy głównie jako rodzaj dzienniczka podróży. Tymczasem Twitter powinien być kanałem komunikowania wyborcom istotnych treści programowych i poglądów kandydata na tak ważnie kwestie jak na przykład polityka zagraniczna. Spośród wyróżniających się polskich polityków od lat wskazuje się na profil Radka Sikorskiego (numer jeden wrześniowego raportu Sotrender), który sięga po trochę mniej oczywiste treści.
Daleko w tyle
Zmiany w prowadzeniu kampanii i obecność w Internecie dokonują się jednak powoli. Jak podkreślali eksperci w ostatniej kampanii prezydenckiej, nadal liczył się spot telewizyjny czy relacja reporterska w magazynie informacyjnym. Do tego dostojne billboardy z banalnymi hasłami – podobnymi do siebie jak dwie krople wody. Do Amerykanów, pionierów e-marketingu politycznego, bardzo nam daleko. Wprawdzie Barack Obama kandydując po raz pierwszy na urząd Prezydenta sięgnął po billboardy, ale umieścił je…w 18 grach komputerowych. Billbordy Obamy zobaczyć było można między innymi w bijącym wówczas popularność, „Guitar Hero III”.
Źródła:
- http://socialpress.pl/2014/11/kampania-wyborcza-w-internecie-social-media-popularne-e-marketing-i-sem-kuleja/
- http://polska.newsweek.pl/wybory-prezydenckie-2015-kampania-w-internecie-social-media,artykuly,362806,1.html
- http://www.polskieradio.pl/7/473/Artykul/1475799,Politycy-w-sieci-czyli-kampania-w-internecie
- http://www.webvip.pl/nasze-uslugi/marketing-polityczny-w-internecie
- Sotrender.pl
- Fanpage Ewy Kopacz: https://www.facebook.com/Ewa-Kopacz-213282625349772/
- Fanpage Janusza Piechocińskiego: https://www.facebook.com/piechocinskijanusz?fref=ts
Autor: Marta Rzymkowska