Google Analytics daje całą gamę narzędzi, a kilka z nich odpowiednio wykorzystane są wystarczające do tego, aby osiągnąć naprawdę wysoki zwrot z inwestycji.
Wiele osób zadaje sobie pytanie po co zagłębiać się w Google Analytics skoro, jak to powszechna opinia głosi “Jest mi do niczego nie potrzeby. Widzę ile osób było na stronie, ile kupiło, znam konwersję – to mi wystarczy” a ROI przysłowiowo “musi się zgadzać”. Ale czy to prawda?
Po kilkunastu takich dyskusjach, stwierdziłem, że warto napisać kilka słów o trzech elementach, które są kluczowe w pracy nad użytecznością portalu. Odpowiednio wykorzystane przy użyciu Google Analytics’a, dają nam cenne informacje zwrotne dotyczące ruchu użytkowników na stronie. Wytłumaczę tutaj, w jaki sposób podzieliłem funkcję mierzenia ruchu i skąd wynika taki porządek. Google Analytics posiada niezasłużoną opinię kombajnu, przydatnego tylko dużym firmom. Tymczasem może równie doskonale sprawdzić się w roli ogrodniczych grabek. Artykuł szczególnie przyda się osobom związanym z branżą e-commerce i przybliży nieco istotę użyteczności narzędzia jakim jest Google Analytics. Wykorzystuję go do mierzenia istotnych wartości – dla siebie, jak i moich klientów, dlatego skupię się głównie na tym problemie.
Aby skutecznie korzystać z Google Analytics, sugeruję podział pracy na 3 kluczowe zagadnienia, dzięki temu nie ma potrzeby uczyć się całego systemu narzędzi Google. Te trzy elementy to ruch przychodzący, ruch wewnątrz sklepu, konwersja. Ich zastosowanie w stosunkowo szybkim czasie poprawi finanse portalu, czy też sklepu internetowego. Ich analiza pozwoli dokładnie lokować budżet w najbardziej prosperujące miejsca, które dają największą możliwość zwrotu z inwestycji (ROI).
Pierwszy element – ruch przychodzący
Jest to ruch pochodzący z innych stron niż nasza, z reklam, reklam w wyszukiwarkach, mailingów, katalogów stron i innych miejsc gdzie mogą znajdować się nasze otagowane linki (oznaczone tak, aby system Google mógł je prawidłowo zidentyfikować), prowadzące do naszej strony internetowej. Jeśli w przypadku Google AdWords i większości narzędzi do e-mail marketingu, możemy liczyć na automatyczne tagowanie, to w przypadku reklam z portali np. onet, wp, blogi branżowe czy AdTaily (reklamy kupowane w boksach) musimy sami zadbać o to, aby źródło pochodzenia ruchu było dla nas jasne np: ruch pochodzi z “onet.pl” z kategorii “facet” kampanie o nazwie “rabat-50”, dzięki temu będziemy w stanie określić, z którego miejsca mamy najbardziej wartościowy ruch. Dzięki temu, w procesie analizy danych, możemy zobaczyć ile osób skonwertowało z jakiej strony i która kreacja była najskuteczniejsza i najbardziej klikana.
W konsekwencji ułatwi to nam późniejszą interpretacje wyników i przyśpieszy proces decyzyjny przy działaniach marketingowych, którym głównym celem będzie sprzedaż.
Do tagowania url mogę polecić jedno narzędzie – najłatwiej zrobić je za pomocą Google LINK.
Kolejnym kluczowym elementem będzie aktywowanie modułu e-commerce i zaawansowanego e-commerce, dzięki temu będziemy widzieć z jakich „tagów”, czyli miejsc umieszczenia reklam, pochodzą nasi klienci.
Drugi element – ruch wewnątrz sklepu
Ruch wewnątrz sklepu jest dla nas istotny ze względu na użyteczność naszego serwisu, pokazuje nam informacje jak klienci (wszyscy) poruszają się po naszym sklepie. Dzięki temu możemy wychwycić słabe ogniwa strony np. dlaczego osoby przekierowane na stronę główną nie przechodzą dalej, lub dlaczego nie składają zamówienia. Widzimy też ile osób zadało zapytanie, odnośnie jakiegoś produktu. Możemy też wyłowić z gąszczu danych, która ścieżka jest skuteczna. Gromadząc istotne dane w jednym miejscu mamy możliwość złączyć je w całość, co przekłada się na łatwość i celność interpretacji. Tutaj cenną informacją może być wiedza, że najbardziej „pytające” osoby pochodzą np. z konkretnych forów, czy też portali tematycznych. Z doświadczenia wiem, że takie osoby, jeśli już pytają, to chcą kupić, bardziej niż „oglądacze”.
Przejdźmy teraz do koszyka zakupowego – co dowiemy się o nim dzięki Google Analytics?
Trzeci element – ruch w koszyku wraz z konwersją
Ruch w koszyku i potem dokonanie zakupu jest bez wątpienia najważniejszą czynnością w sklepie.
Każdy sklep zostaje powołany po to, aby zarabiać pieniądze. dlatego też pracując nad segmentem ułatwiającym konsumentowi decyzję zakupową, działania należy podjąć w taki sposób, abyśmy mogli pomierzyć całość procesu składającego się na ruch w koszyku.
Pierwszym kluczowym elementem jest ustawienie zwane „cele”. Cele są o tyle ważne, że ich dane interpretowane są od chwili ich wdrożenia, nie działają na archiwalnych danych (w przeciwieństwie do segmentacji).
Cel to nic innego jak określenie konkretnego zachowania dla użytkowników naszej strony, dzięki temu wiemy ile osób zachowało się zgodnie z naszymi oczekiwaniami.
Dzięki celom widzimy kto i do jakiego momentu dochodzi do koszyka i na którym etapie rezygnuje z zakupu, lub też podejmuje się go. Taka wiedza pozwala nam lepiej zoptymalizować ścieżkę zakupową i jednocześnie poprawia nasz biznes.
Konwersja:
Konwersja to nic innego jak wskaźnik procentowy, ile osób na 100 w naszym sklepie dokonało zakupu.
Bez implementacji Analyticsa w taki sposób jak wam pokazałem, możemy zobaczyć tylko ile osób ze 100 dokonało zakupu. Dzięki sugerowanym przeze mnie zmianom możemy nie tylko obliczyć konwersję dla całego ruchu, ale podzielić ją na ruch z podziałem na strony prowadzące do naszej witryny, czy haseł w wyszukiwarkach prowadzących do naszej witryny.
Podsumowanie
W ramach podsumowania, krótka ścieżka jaką należy mierzyć za pomocą Google Analytics – składa się ona z trzech przenikających się etapów: kto przychodzi, co robi w naszym sklepie, oraz co i skąd kupuje.
Poniżej moja subiektywna opinia, czyli krótkie posumowanie zalet stosowania Google Analytics’a:
- wiemy skąd pochodzi osoby u nas w sklepie,
- wiemy jak zachowują się w witrynie,
- wiemy którzy klienci i z jakich stron kupują,
- możemy zmierzyć konwersje z każdego źródła.
Im szybciej zaczniecie używać Google Analyticsa, tym szybciej będziecie podejmować właściwe decyzje dotyczące miejsc, w których powinna się znaleźć informacja o sklepie.
Ciekawostki:
Dzięki Google Analytics można zmierzyć tzw. Open Rate w mailingu, Open Rate to nic innego, jak informacja ile osób otworzyło naszego e-maila.
Dzięki drobnym lecz istotnym zmianom w Google Analytics można zmierzyć ile osób wybrało opcję płatności „tradycyjny przelew” oraz jak procent osób dokonało płatności lub też o niej zapomniało. Jest to o tyle istotne, iż przy tradycyjnych przelewach nie spotkałem się z tym, aby jakiś sklep internetowy mierzył takie dane z własnej inicjatywy.
W razie jakichkolwiek pytań czekam na wasze pytania: piotr.litwa@gmail.com
Autor: Piotr Litwa